Gruntowne porządki, kulinarne zmagania, bogactwo tańczących światełek i kolorowych ozdób w domach i na ulicach, zakupowy szał oraz popularne „christmas songs”, coraz częściej dobiegające z różnych głośników. Wchodzimy w ostatnią fazę przygotowań do Bożego Narodzenia, a wraz z nimi następuje apogeum zakupowego szału. W końcu to czas obdarowywania najbliższych prezentami. Wiele osób ma nie lada zagwozdkę, co wybrać na upominki. I prawdą jest, że pomimo powodzi internetowych rankingów, zestawień i artykułów polecających – często wybieramy „pospolite” podarki. Takie jak choćby książki.
admin
Było już o malarstwie, muzyce, literaturze i teatrze. Było też o zjawiskach budzących pewne kontrowersje, jak np. graffiti czy street art, a także o dziedzinach typu kosmetologia, które odsłaniają ciekawe, choć nieoczywiste, wymiary sztuki. Pora więc na kolejny obszar twórczych działań kulturalnych. Tym razem jednak w sposób lekki, praktyczny i lifestyle’owy. Zapraszam Was do osobistych rozważań na temat sztuki filmowej oraz 5 propozycji dobrego kina na zimne, chłodne wieczory.
Mawia się niejednokrotnie, że sztuka w starożytności miała pełnić trzy fundamentalne role: uczyć (docere), poruszać (movere) i sprawiać przyjemność (delectare). I choć każdemu z tych celów można to przypisać, to jednak wydaje się, że zwłaszcza ostatnie założenie ma silny związek z umiłowaniem piękna. Piękno w życiu rozumiane było jako kolejny krok w stronę doskonałości, na co zwraca uwagę z kolei piękno w sztuce. Zjawisko to jest mocno zakorzenione w naszej kulturze i co więcej – od wspomnianych, najdawniejszych czasów emanowało na naprawdę rozmaite dziedziny życia.
Sztuka z łatwością pochłania, absorbuje, inspiruje, wodzi za nos. Ale cóż, nie samą sztuką człowiek żyje – musi (chce!) znaleźć też czas na inne aktywności, tudzież formy spędzania wolnego czasu. Na przykład, pojechać nad polskie morze i wyleżeć się na słonecznej plaży, o ile pogoda dopisze. Puścić wodze fantazji, dać się swobodnie wybiegać myślom. A także później o tym napisać.
W zasadzie tytuł mógłby też brzmieć: za co można pokochać wydarzenia kulturalne, związane ze sztuką alternatywną. Muszę przyznać bowiem, że refleksje, którymi chciałabym się z Wami tym razem podzielić, biorą się z wrażeń zaczerpniętych na różnych tego typu festiwalach i imprezach. Zdecydowałam się jednak na taki, ponieważ – jak w przypadku poprzedniego wpisu o muzyce klasycznej i Brianie Graingerze – mój tok rozważań będzie przebiegał od szczegółu do ogółu.
Znów chciałabym przenieść Was – czytelników, a mam nadzieję, że też i słuchaczy – w inny obszar sztuki, konkretnie związany z muzyką. Mówiąc jeszcze dokładniej, postanowiłam się z Wami podzielić moimi refleksjami, wynikającymi co prawda z twórczości danego artysty, ale jednak zataczającymi szersze kręgi. Wokół kwestii obcowania z różnymi gatunkami muzycznymi czy współczesnego pojmowania „sfery dźwiękowej”.
Postanowiłam kontynuować jak na razie temat sztuk plastycznych. I to nie tylko ze względu na fakt, że czuję wyjątkową sympatię akurat do tej dziedziny. Pomyślałam sobie po prostu, że w poprzednim wpisie poruszyłam dwa zjawiska artystyczne, które – choć dobrze odpowiadające zagadnieniu przeze mnie poruszanym – na początek mogły się wydawać brutalnie wyrwane z szerszego kontekstu. W przypadku Vincenta z kontekstu historii sztuki tworzonej przez wielkich twórców i prekursorów, w przypadku graffiti zaś z kontekstu ogólnego rozwoju twórczej aktywności ludzkiej, oblicza tendencji na tle rozwoju cywilizacyjnego.
Na początek chciałabym zabrać się za dziedzinę, która z jednej strony jest dość bliska moim zainteresowaniom, z drugiej zaś stanowi ważny element mojego programu kształcenia na studiach. Mowa konkretnie o sztukach plastycznych. Chcę powiedzieć kilka słów ogólnych o „żywotności” malarstwa we współczesnym świecie, zderzeniu tradycji z nowoczesnością, kultury pop z uznanymi od wieków mistrzami (którzy w końcu też do tej kultury pop trafili). Ale nie przez pryzmat panujących stylistyk czy tematów symptomatycznych dla naszych czasów, tylko… środków przekazów.
Długo dumałam. Wręcz biłam się z myślami. Jednak moje zainteresowania i założenia zwyciężyły, a oto dowód. Postanowiłam stworzyć własnego bloga, na którym będę szlifowała warsztat pisarski, dzieliła się kulturalnymi nowinkami oraz mogła swobodnie oddawać się mojej pasji. Czyli sztuce pod każdą postacią – nawet jeśli ta postać nie jest taka oczywista. I mam nadzieję, że znajdziecie tu ciekawe treści i nie raz zdecydujecie się ponownie po nie przyjść na moją stronę internetową.